Forum RPGAnimeWarhammerStorytellingRozmówki Strona Główna


RPGAnimeWarhammerStorytellingRozmówki
RPG,Anime,Manga,Warhammer,StoryTelling
Odpowiedz do tematu
Historia mojej postaci do Vampira.
zuy
Bóg


Dołączył: 06 Cze 2007
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielka Metropolia Psary

Nagi Springfield

5 Lipiec 1865
Moj pierwszy wpis. Dostałem ten pamiętnik na moje 15 urodziny. Dziadek mówi, że jak będę starszy to zabierze mnie na jedną ze swoich wypraw.

7 Lipiec 1865
Ojciec i Matka jadą w Andy uczcić swoją 20 rocznicę ślubu. Zostaje sam w domu. Myślę, że w końcu będzie możliwość przeprowadzenia tego rytuału razem z kolegami.

10 Lipiec 1865
Marco i Barny przynieśli krew kozła w butelce, mnie udało się wyjąc tą magiczną książkę z kufra dziadka. Niewiele z niej rozumiem ale piszą, że potrzeba zaawansowanej Dyscypliny Traumaturgi by rytuał się udał. Nie licząc tego mamy wszystko.

11 Lipiec 1865
Marco i Barny poszli.<wpis> Ja dalej boje sie wyjśc z pokoju. Zabarykadowałem drzwi i raczej nie wyjdę w najbliższym czasie. Wszystko przez ten rytuał. Narysowaliśmy krwawy krąg na podłodze strychu używając krwi kozła. A potem rozpoczęliśmy wspólną medytację. W księdze pisało, że medytacja musi trwać pół godziny. Po ponad pół godzinie dalej nic się nie działo więc zaczynaliśmy się niecierpliwić. Gdy nagle dokładnie pośrodku kręgu pojawiła się postać. Była niesamowicie szpetna i przerażająca. Miała kły wyrastające z pyska na wszystkie strony. Marco natychmiast zemdlał, a Barny z wrzaskiem próbował uciekać jednak potwór z niesamowita szybkością znalazł się koło niego i powiedział z uśmiechem "cześć", równocześnie oblizując zęby. Ja przez cały ten czas tylko siedziałem i patrzałem. W końcu potwór rzucił zemdlonego Barnego na podłogę i zaczął się zbliżać mówiąc syczącym głosem. "Któż by pomyślał, że znajdę księgę z rytuałami Tremere w domu zwykłego śmiertelnika. Ciekawe ile te bufonowate dupki są w stanie dać za tą książeczkę, jak sądzisz owieczko?" Potwór uśmiechnął się obrzydliwie i zniknął. Razem z książką. Zemdlałem zaraz po tym. Gdy jednak rano się obudziłem Marco i Barny niczego nie pamiętali i mówił że gadam głupoty. Jednakże obraz potwora który pojawił się w nocy ciągle jest niesamowicie żywy w mej pamięci.

5 Lipiec 1866
Witaj mój pamiętniku. Minął rok od pamiętnej nocy i odwiedzin potwora. Dziadek nic nie powiedział na zniknięcie księgi. Dzisiaj są me 16 urodziny. Dziadek sprezentował mi piękną strzelbę myśliwską. Mówi, że muszę poćwiczyć strzelanie jeśli mam mnie zabrać na swoją wyprawę gdy będę dorosły. Obiecał, że pójdziemy polować na jelenie do pobliskich lasów popołudniu.

6 Lipiec 1866
Dziadek jest niesamowity. Trafił Jelenia z prawie 200 metrów. Ja spudłowałem 3 razy. Wygląda na to że będę musiał poćwiczyć na puszkach.

10 Lipiec 1866
Marco i Barny postanowili założyć fight club. Ciekawa sprawa. Gdy powiedziałem o tym dziadkowi, powiedział, że może ze mną poćwiczyć.

15 Lipiec 1866
Dziadek ma 80 lat ale rusza się i bije ja zawodowy karateka. Tak mi się przynajmniej wydaje. Mam siniaki na siniakach. Dziadek mówi, że mam przewagę nad przeciwnikiem bo jestem leworęczny. Coś w tym jest.

18 Lipiec 1866
W gazetach piszą, że ukończono kładzenie pierwszego kabla telegraficznego prowadzącego przez Atlantyk który będzie działał o wiele dłużej niż poprzednie. Wygląda na to ,że w końcu będzie można wysyłać szybkie wiadomości do Ameryki.

20 Lipiec 1866
Marco załatwił pierwszy fighting w szopie Stewensonów. Z łatwością rozłożyłem wszystkich zawodników. Zaraz po tym zostałem mianowany mistrzem fightingu mieściny Bedfordshire. Dziadek był ze mnie dumny, choć powiedział, że nie powinienem spoczywać na laurach.

22 Lipiec 1866
Przyszedł polecony list z policji. Dziadek powiedział, żebym położył się wcześniej spać. Wyglądał na wstrząśniętego.

23 Lipiec 1866
Rodzice nie żyją !!! <tekst> Jak to się mogło stać... Mieli ... rocznica ślubu.
Dlaczego ... jakaś dzika bestia. Pogrzeb 30 Lipca.

30 Lipiec 1866
Wróciłem z pogrzebu. Ostatecznie nie widziałem rodziców. Dziadek mówił, że lepiej jeśli nie będę ich widział. podobno zostali zaatakowani przez dziką bestię najprawdopodobniej niedźwiedzia. Podobno jest ich coraz więcej w głębokich lasach.

5 Lipiec 1867
Strzelanie ze strzelby idzie mi już bardzo dobrze. Dzisiaj są moje 17 urodziny. Dziadek Wraca wieczorem. Ciekaw jestem co mi przywiezie. Od śmierci rodziców zatrudniłem się w niewielkiej agencji detektywistycznej jako pomocnik.
Przyznam, że właściciel jest naprawdę szpetny. Na dodatek pojawia się tylko w nocy.

6 Lipca 1867
Dziadek przywiózł mi małego wilka. Mówi, że jeśli uda mi się go wychować zabierze mnie na wyprawę za rok razem z moim nowym wychowankiem.

10 Lipca 1867
Zostałem po raz pierwszy zabrany na akcje razem z jednym z pracowników agencji detektywistycznej "oko". Wally jeden z detektywów powiedział, że to standardowa operacja obserwawcza i, że mam go obudzić jeśli nastąpi jakiś ruch wokół domu celu. Obserwowaliśmy dom człowieka podejrzanego o rozprowadzanie broni po syndykatach przestępczych. Około północy pod dom podjechała ciężarówka. Obudziłem Wall-ego, a on po krótkiej obserwacji, kazał mi zapisać "około 5 skrzyń naboi do sześciostrzałowców, 3 skrzynie śrutu, i skrzynia z niezidentyfikowaną zawartością." Po tym udaliśmy się do najbliższej stacji telegrafu i wezwaliśmy policję.

11 Lipca 1867
Wilk ugryzł mnie w rękę. Nie wyrwałem ręki tylko trzymałem ją w jego pysku równocześnie głaskając go po łbie. Uspokoił się i puścił po 5 minutach. Dałem mu kawałek mięsa z upolowanej przedwczoraj sarny. Wygląda na to, że jeszcze długa droga przede mną. Ręka boli jak cholera.

12 Lipca 1867
Dziadek przysłał mi paczką parę starych książek. Książki traktują o wilkołakach i ich zwyczajach z perspektywy osoby znajdującej się pomiędzy nimi. Nie ma określonego autora ta książka. Inne książki mówią o innych super naturalnych dziwach. Potwór z Loch Ness też coś.

20 Września 1867
Udało mi się pokonać Wallyego w walce wręcz. Tak samo tyczyło się zastępcy właściciela, "Oka". zaraz po tym dostałem awans z pomocnika na pełnopłatnego pracownika. Widać musiałem zaimponować naszemu szpetnemu właścicielowi.

30 Listopada 1867
"Hunter" tak nazwałem mojego już w sumie niemałego wilka. Byliśmy razem już na paru polowaniach. Hunter jest naprawdę szybki i bardzo dobrze wszystko rozumie.

15 Grudnia 1867
Zacząłem się uczyć łaciny ze względu na to, że coraz więcej książek przysyłanych przez dziadka jest właśnie w tym języku. Zaczynam mieć kłopoty finansowe, dziadek wysyła książki, ale nie pieniądze. A utrzymanie całej posiadłości jest poza moim zasięgiem. "Quisquis habet nummos, secura navigat aura"

20 grudnia 1867
Dziadek wrócił. Przywiózł pieniądze. W pewnym sensie. Jeśli można tak nazwać szkatułkę pełną monet które jak dla mnie wyglądały na hiszpańskie złoto. Przywiózł również kuszę i parę strzał. Oraz butelkę wina. Przysiągł bym, że widziałem krew na tych monetach. W każdym bądź razie wygląda na to, że sprawa czynszu za posiadłość zostaje oddalona. Zapowiadają się przyjemne święta bożego narodzenia.

30 Grudnia 1867
Mieliśmy mieć wigilię razem z wdową panią Stewenson, jednak dziadek powiedział, że musi pilnie wyjechać na długo. Powiedział też, że jeśli kiedykolwiek poważnie zachoruję mam się napić tego wina schowanego w skrytce w piwnicy.

25 Stycznia 1868
Zbadałem kuszę którą dziadek zostawił. Znalazłem podpis na kolbie. Niejaki Albert Weilstern. Dziwne ponieważ niedawno podawano informację o śmierci Alberta Weilsterna wielkiego mistrza zakonu zrzeszającego ludzi poszukujących rzeczy nadnaturalne. Mam cichą nadzieję, że dziadek nie był zamieszany w jego śmierć.
Podano również, że po jego śmierci zakon uległ nagłemu rozpadowi.

30 Lutego 1868
Była kolejna nocna akcja agencji detektywistycznej "oko". Zostaliśmy odkryci wewnątrz magazynu, gdy byliśmy zajęci sprawdzaniem czy, przewożony towar to rzeczywiście czarne niewolnice. Ostatecznie mieliśmy szczęście bo bandyci nie byli uzbrojeni w broń palną. Razem z Wallym udało nam się rozłożyć ich na łopatki z łatwością. Heh. Gdyby dziadek widział ten wykop. Facet przeleciał ponad 2 metry.

2 Marca 1868
Hunter samodzielnie upolował sarnę, i był w stanie dociągnąć ją aż do domu. Jest na pewno znacząco większy od innych psów czy nawet wilków. Prawdopodobnie mógłbym na nim jeździć gdybym zechciał.

4 Marca 1868
Odkryłem dziwne runy na odwrotnej stronie desek w podłodze, podobne znalazłem również wygrawerowane na spodzie klamek w całym domu. Według jednej z książek dziadka runa ta ma na celu odstraszać dzieci nocy dalej rozumiane jako wampiry. Ciekawe skąd się tutaj wzięły te runy.

6 Marca 1868
Kurwa!!! Okazało się, że w magazynie nie było nigdy żadnych murzyńskich kobiet niewolników. Zostaliśmy podłożeni przez konkurencyjną agencję. Bandyci których pobiłem okazali się strażnikami magazynu, uprzedzonymi o ew. próbie kradzieży towaru. Właściciel naszej agencji powiedział, że będzie dobrze. Dał mi parę książek dotyczących prawa cywilnego.

12 Marca 1868
Przewertowałem już 3 książki z dziedziny prawa dane mi przez właściciela. Zaznaczyłem parę ciekawych paragrafów. Sprawa wydaje się być prosta po tej lekturze.

14 Marca 1868
Zostałem wezwany na rozprawę. Stawiłem się i z łatwością zbiłem argumenty oskarżyciela. Wyszedłem z sali sądowej z podniesioną głowa zadowolony z siebie. Sprawa została umorzona. Musiałem tylko wypłacić pewną rekompensatę strażnikom.

15 Marca 1868
Dostałem podwyżkę. Właściciel po raz pierwszy mi się przedstawił. W sumie dopiero teraz zauważyłem, że nigdy nie znałem jego imienia. Edward Straus. Zapytał mnie również co sądzę o życiu. Zadawał dziwne pytania z rodzaju co bym zrobił gdybym był nieśmiertelny. Widać moja odpowiedz w stylu "udałbym się na wieczne łowy w lasach afryki starając się znaleźć najbardziej niebezpieczną bestię na świecie", nie spodobała mu sie za bardzo. Ostatecznie porzucił temat.

30 Maja 1868
Cholera!! <pismo> Pieprzony niedźwiedź. Jak można być tak głupi i próbować zabić niedźwiedzia samym nożem. Kurwa... Widać mi żebra... Gdyby mnie Hunter mnie nie odciągnął i nie odstraszył miśka już bym nie żył. Leżąc i dysząc z bólu na podłodze już w domu, domyśliłem się, że lekarz raczej nie zdąży, zresztą i tak nie miałem go jak wezwać. Niemając już żadnej innej drogi. Spełzłem do piwnicy i zacząłem pić wino pozostawioną tu przez dziadka. Z początku myślałem, ze to krew, jednak smak po paru łykach okazał się niesamowity. Rana dosłownie zrosła się na mych oczach. Poczułem się tez silniejszy.

1 Czerwiec 1868
Tropię niedźwiedzia odpowiedzialnego za mój stan z wczoraj. Nie ma szans żebym przegrał z tą energią, jaką teraz posiadam.

2 Czerwiec 1868
Zabiłem niedźwiedzia samym nożem. Hunter odwrócił jego uwagę, a ja skoczyłem i odbijając się od drzewa wbiłem mu nóż po rękojeść w sam kręgosłup.

4 Czerwiec 1868
Czuję sie głodny. Strasznie głodny. Mam ochotę na to dziwne wino od dziadka. Nieważne ile jem ciągle czuję głód.

7 Czerwiec 1868
Głód w końcu przeszedł. Wraz z nim ta dziwna lekkość unosząca me kończyny.

10 Czerwiec 1868
Wally uczył mnie jak używać wytrycha. Otwieranie zamków okazało się dziecinnie proste. Zaraz po tym założyłem ciężka sztabę na wszystkich drzwiach w domu. Obrazu poczułem się bezpieczniej.

15 Czerwiec 1868
Daję rade już czytać w płynnej łacinie. Znalazłem wzmiankę o Taumaturgi w jednej z książek. Znowu wydarzenia z pamiętnej nocy przywołania stały się żywe przed mymi oczami. Tekst mówił coś o upadłych czarodziejach. Jednak większość tekstu była zamazana. Nie dowiedziałem się za wiele."Quod sors feret, feremus aequo animo"

5 Lipiec 1868
Moje 18 urodziny. Tak wiele wydarzyło się w ciągu mienionego roku.
Dziadek przyjeżdża jutro. Kazał mi się gotować do drogi.

6 Lipiec 1868
Wraz z dziadkiem i Hunterem opuściliśmy dom. Dziadek poszedł jeszcze coś sprawdzić w piwnicy.
Ostatecznie zamknęliśmy dom na 4 spusty. Dziadek wyrył znajomą mi runę na wszystkich drzwiach.

10 Lipiec 1868
Dotarliśmy do portu gdzieś w Dyfed. Dziadek załatwił skrzynie transportową oraz jedzenie. Niestety wilk wielkości Huntera nie mógł podróżować normalnie na statku.

15 Lipiec 1868
Razem z Hunterem siedzimy w tej przeklętej skrzyni już 5 dzień. Kończy się żarcie, a i kołysanie staje się nieznośne. Hunter nieźle się trzyma.

17 Lipiec 1868
Skrzynia została w końcu otwarta. Ujrzałem dziadka ubranego jak żołnierza na wojnę. Z tego co dowiedziałem się później, przybiliśmy do portu gdzieś w pobliżu dorzecza rzeki Kongo, w koloni Francuskiej. Dziadek powiedział, że będziemy polować na pewną osobę. Nie za bardzo rozumiałem co ma na myśli poprzez słowo polować. Ostatecznie ludzi raczej się poszukuje. Mieliśmy się jednakowoż spotkać wcześniej z pewna osobistością.

25 lipiec 1868
Jesteśmy w głębokiej dżungli. Parę razy myślałem, że zginiemy, razem z hunterem. Dziadka jednak jakby bały się wszystkie zwierzęta. Nie widziałem żeby na jego skórze usiadł choćby komar. Dziadek strasznie lubi ostrzyć kołki z gałęzi. Ma ich chyba już z 10 w plecaku.

28 Lipiec 1868
Hunter jest w kiepskim stanie. Rusza się wolniej, a jego ciało jest całe rozpalone. Dziadek wygląda na zmartwionego.

31 Lipiec 1868
Hunter umarł. Pochowałem go w niewielkiej jaskini, która zasypałem laską dynamitu. Dziadek mówi, że jesteśmy niedaleko od miejsca spotkania z tą osobistością o której mówił.

4 Sierpień 1868
Siedzimy na przewidzianym miejscu spotkania już 3 dzień. Dziadek uczy mnie jakie rośliny są jadalne, i jak preparować mięso.

6 Sierpień 1868
Siedzieliśmy przed namiotem z dziadkiem. Gdy nagle dziadek zerwał się ze słowami "Już idę panie" i pobiegł z niesamowitą prędkością w głąb dżungli. Przysiągł bym że jego kontury były rozmazane gdy sie poruszał. Ciekawe o co mu chodziło. Mam nadzieję, że wróci na kolację.

8 Sierpień 1868
Dziadek wciąż nie wraca. Zaczynam się niepokoić.

10 Sierpień 1868
Wyruszam na poszukiwania dziadka. Zabieram nóż, maczetę i ten pamiętnik. Z moją wiedzą na pewno nic mi nie będzie.

12 Sierpnia 1868
Wspaniałe uczucie. przedzieram się przez dżunglę samemu, mając za przyjaciela tylko nóż i maczetę. Nic nie jest w stanie mi zagrozić.

15 Sierpnia 1868
<pismo> Umieram, do jasnej cholery!! Nigdy nie sądziłem, że zmierzę się z taką bestią. Przeżyłem spotkanie z gepardem, jednak mimo wszystko nie pożyję długo. Z tego co jestem w stanie stwierdzić mam wyłamany prawy bark, złamane 3 żebra, i zwichniętą kostkę. Na dodatek z ran ciętych zaczęła sączyć się ropa.

17 Sierpnia 1868
<rozmazane> Umieram.....

19 Sierpnia 1868
Gdy leżałem pod drzewem umierając i tracąc resztki świadomości gdy z gąszczu po mojej prawej wyszedł ogromy wilk. Jeszcze większy niż Hunter. Warcząc obszedł mnie i stanął na wprost mnie. Następnie spiął się i z odległości 10 m skoczył. Wiedziałem, że i tak zginę więc zacisnąłem rękę na rękojeści noża ostatnim wysiłkiem woli. Ustawiłem nóż prosto na pierś nadskakującego wilka. Nóż wbił się po rękojeść, wilk jednak mimo to zacisnął szczękę na mym gardle.
Po krótkiej chwili usłyszałem charczący śmiech. Wilk się śmiał. Szczęki przestały zgniatać moje gardło i zaczęły się cofać. Spod półprzymkniętych powiek widziałem jak wilk cofa się cały czas się śmiejąc. Zamknąłem powieki. Śmiech zaczął się zmieniać, zaczynał być coraz bardziej ludzki. Otwarłem powieki po raz kolejny. Ujrzałem chłopaka w wieku około 19-20 lat, ubranego w poprzecierane jeansy i biała rozpiętą lnianą koszulę. Miał włosy do pasa. W końcu wciąż śmiejąc się zaczął mówić. "hahaha... Hammond miał rację naprawdę masz predyspozycje, pokonać geparda bez użycia broni palnej, nie sądziłem że jakikolwiek człowiek to potrafi" Zdziwiłem się słysząc imię mego dziadka. "Edward również wspominał, że będzie z ciebie dobry materiał na sługę, a może nawet coś więcej. Powiedz chłopcze, czy chciałbyś poczuć ten dreszcz podniecenia który odczuwałeś walcząc z gepardem raz jeszcze? Mogę ci to zapewnić, jednakowoż będziesz musiał być mi posłuszny już do końca swego życia, a i nawet dalej jeśli zajdzie potrzeba. To jak, chcesz żyć?" Skinąłem głową, bo nie byłem już zdolny do mowy. On rozciął sobie nadgarstek paznokciem, i przystawił mi do twarzy. Poczułem znajomy zapach mikstury która uratowała mi życie już wcześniej. W zasadzie nie kontrolując się, rzuciłem się na ten życiodajny płyn. Prawie natychmiast zacząłem czuć się lepiej. Zaraz potem zemdlałem.

20 Sierpnia 1868
Mój nowy pan przedstawił się jako Eddart Stark, nakazał mi jednak nazywać się Szarym. Zaraz po przebudzeniu znowu dostałem jego krwi. Niesamowite jak jego krew potrafi być dobra. Czuję czystą moc wypełniającą me ciało ciepłem i siłą. Zaczynam szczerze wierzyć w opisy z książek mojego dziadka. Wstaje poranek, Szary gdzieś zniknął.

21 Sierpnia 1868
Mój pan, wstał z ziemi chwile po tym jak słońce zaszło za horyzontem po prostu wyszedł z ziemi. Jak duch. Szary powiedział, że też może się czegoś takiego nauczę. Puki co kazał mi skupić się na mych oczach i wyobrazić sobie jak me źrenice rozciągają się zamieniając się w kocie. Nie wiem o co chodzi ale skoro tego chce mój pan.

23 Sierpnia 1868
Niesamowite. Udało mi się przekształcić me oczy w oczy kota. Widzę teraz w ciemnościach całkiem nieźle.

1 Listopada 1868
Odkopałem dziennik. Przebywanie w dżungli mu nie służyło więc zostawiłem go w skrzynce zakopanego na obrzeżach dżungli. Szary wiele mnie nauczył. Dowiedziałem się, że większość rzeczy które czytałem o istotach i rzeczach nadnaturalnych jest prawdziwa. Dowiedziałem się, że jestem ghulem. Nie przeszkadzało mi to zbytnio. Mój pan jest wspaniały, i wymaga tylko chęci nauki oraz towarzystwa w polowaniach. Wygląda na to, że mój dziadek też jest ghulem jednak należy on do ojca Szarego.

4 Listopada 1868
Znowu cała noc biegu. Szary mówi, że musimy się często przemieszczać żeby on nas nie dorwał. Nie wiem kim jest ten on ale nie pozwolę skrzywdzić mistrza.

2 Styczeń 1869
Udaje mi się już wyostrzać poszczególne zmysły. Szary mówi,że nie tylko mam predyspozycje ale i również talent. Mój mistrz mnie pochwalił. Czuję się szczęśliwy. Dostałem też więcej vitae w nagrodę.

10 Luty 1869
Szary mówi, że im starszy mistrz tym ghul jest potężniejszy. Wygląda na to, że mój pan jest o wiele starszy niż wygląda. Ciekaw jestem jak stary jest ojciec mistrza i mój dziadek. Teraz gdy się nad tym zastanawiam, dziadek zawsze był dziadkiem, odkąd pamiętam nigdy się jakoś specjalnie nie zmienił. Zaczynam się zastanawiać, czy rzeczywiście był moim prawdziwym dziadkiem.

15 Marca 1869
Napotkaliśmy grupę "Lupinów" jak kazał ich nazywać Szary. Niesamowite, najprawdziwsze wilkołaki. Nie potrafię powiedzieć co by się stało gdyby Szary mnie nie uprzedził, i gdybym nie użył Niewidoczności. Grupa mierzyła około 40 członków i przemierzała puszczę nie wydając praktycznie żadnego odgłosu. Mistrz mówi, że o ile wilkołaki nie starają się zbijać ludzi, to rzecz wygląda całkowicie inaczej w przypadku wampirów.

5 Lipca 1869
Moje 19 urodziny. Potrafię się już posługiwać 3 dyscyplinami. Transformacją, wysunięcie ostrych pazurów z rąk, Akceleracją, świat wokół mnie zwalnia, i Niewidocznością, znikam z umysłów istot wokół. Raz nawet udało mi się zniknąć tak, że mistrz nie mógł mnie znaleźć. Znowu zostałem pochwalony. Dawno nie czułem się tak szczęśliwy. Dostałem więcej Vitae od mistrza. Nadwrażliwość ciągle mi nie wychodzi.

20 Lipca 1878
Mija 9 lat od ostatniego wpisu.
Mistrz kazał mi uprowadzić młodą kobietę z pobliskiego plemienia Indian. Przywiązałem ją do drzewa jak kazał. Następnie upolowaliśmy wspólnie 4 bawoły. Przygotowaliśmy posłanie z liści i obstawiliśmy je bawołami. Mistrz rzekł. "Byłem samotnym wojownikiem na tym świecie przez ostatnie 300 lat, czas jednak bym w tym oto miejscu nie rządzonym przez żadnego władcę dokonało się spokrewnienie mego dziecka." Ułożyłem się na liściach, a mój mistrz zaczął wysysać ze mnie mą krew. Czułem jak umieram. Umarłem. Potem poczułem palącą niczym kwas krew wlewającą się do mych ust. Zaraz potem poczułem największy głód w moim życiu. Rzuciłem się na woły, piłem i piłem ale one mi nie wystarczały, w końcu rzuciłem się na przywiązaną do drzewa kobietę. Jej krew była wspaniała, piłem ją czując niesamowita ekstazę. Jednak coś wewnątrz mnie kazało mi przestać. Kobieta leżała przede mną a je oddech był płytki. Zaczęło narastać we mnie poczucie winy za to co zrobiłem. W końcu odniosłem kobietę na skraj wioski. Nigdzie nie widzę Szarego.

21 Lipca 1878
Usnąłem w jaskini którą znalazłem na szybko tuż przed świtem. Wciąż nie ma mojego pana. Stałem się wampirem ale co dalej. Postanowiłem zapolować. Wykorzystując nowe możliwości.

22 Lipca 1878
Ach. Łowy są wspaniałe. Czuję się władcą tej dżungli. Nikt nie jest w stanie mnie zatrzymać. Korzystanie z dyscyplin nigdy nie było łatwiejsze.

23 Lipca 1878
Przybył szary mój ojciec. Zaczął mi tłumaczyć zależności pomiędzy wampirami opisywać klany oraz zasady panujące w miastach. Nie za bardzo rozumiałem dlaczego mi to tłumaczy. Nie zamierzałem się nigdzie stąd ruszać.

25 Lipca 1878
Cała noc biegu. Po raz kolejny przed czymś uciekamy. Po drodze natrafiliśmy na niewielką grupę Lupinów. Nie zwrócili na nas większej uwagi.

30 Sierpnia 1892
Znalazłem ten dziennik po kolejnych 4 latach. Pisanie w nim budzi wspomnienia. Szary cały czas uciekał przed swoim własnym ojcem i przed karą jaką była mu wymierzona, a ja nieświadomie uciekałem wraz z nim. Przez cały ten czas gdy teraz sobie to przypominam te nagłe przemieszczenia, bieg przez dżunglę i stepy całymi nocami, uciekaliśmy przed pogonią, w postaci mego dziadka i jego mistrza. No cóż widać w końcu pogoń nas złapała. Jednego dnia spałem w jaskini w okolicach doliny Kongo, a drugiego ktoś wyciągnął mi kołek z serca, a ja znajdowałem sie na scenie naprzeciwko licznej widowni. Osoba ubrana w królewskie szaty, była prawdopodobnie księciem. Wygłosił on piękną mowę o naturze wampirów, oraz o zasadach jakich muszą przestrzegać by nie upaść zbyt nisko. Po mojej prawej ujrzałem klęczącego ojca. Uśmiechał się. A książę mówił. "Wampir ten członek tejże już wspomnianej wcześniej społeczności, zdradził Camarillę i sprzedał jej sekrety członkom Sabbatu. Podczas wielkiego najazdu by przeżyć przyłączył się do pasożyta starającego się zniszczyć ład i porządek. Wiedząc, że jest ścigany zdradził ponownie tym razem Sabbat i uciekł w odległe i opuszczone miejsce. Ale na tym nie spoczął, korzystając z wolności jaką tam posiadał spokrewnił swą krwią tego tu oto młodego Cainitę. Zatem znając wszystkie okoliczności oświadczam, że Eddart Stark znany przez niektórych jako Szary poniesie jako konsekwencję swych czynów Ostateczną Śmierć. Idąc dalej jego potomek będąc uczony przez niego również zostanie poddany egzekucji. Chyba, że znajdzie się osoba będąca w stanie przyjąć miano ojca, i wsiąść odpowiedzialność za jego czyny oraz naukę." Ujrzałem jak na widowni podnosi się sylwetka, która była jednak skryta w cieniu. Odezwał się znajomy głos. "Ja będę jego Ojcem, i nauczę go praw rządzących Camarillą, oraz wezmę za niego odpowiedzialność" Poznałem ten głos i nie mogłem uwierzyć. Był to z całą pewnością Edward Straus właściciel agencji detektywistycznej w której kiedyś pracowałem, będąc jeszcze człowiekiem. Wyszedł z cienia, a ja ujrzałem potwora który prawie przestraszył mnie na śmierć podczas pamiętnej nocy odprawiania rytuału. Książe wyglądał na lekko wstrząśniętego. "Dobrze więc Edwardzie Straus, oficjalnie ten oto młodzik staje się twym dzieckiem dzisiejszej nocy" Następnie ścięto głowę memu poprzedniemu ojcu. Przez chwile miałem ochotę rzucić się mu na pomoc, ale ten impuls minął zaraz jak sie pojawił gdy spojrzałem w oczy oprawcy, były głębokie niczym nieskończona studnia.

2 Września 1892
Musiałem wypić krew mojego nowego ojca. Okazało się, że Edward dalej prowadzi zakład detektywistyczny "oko" tyle, że w Londynie. Spotkałem nawet Wally-ego nic się nie zmienił, jak się dowiedziałem był ghulem mego obecnego ojca, jak prawie wszyscy w tej agencji.

10 Październik 1902
Niejaki Henry Ford wynalazł taśmę produkcyjną. Coraz więcej aut na drogach. Sprawiłem sobie jedno. Niedawno wynaleziono też telefony. Udało mi się znaleźć i samodzielnie zniszczyć 3-ech Gangreli z Sabbatu panoszących się po moim terenie na zlecenie księcia. Ludzie przestali znikać. Zaczynam również zdobywać zaufanie w społeczności Wampirów. Przestano obracać głowę gdy wkraczałem do Elizjum, w piwnicach muzeum w Londynie.

25 Kwietnia 1905
Spotkałem niejakiego Becketta. Wypytywał mnie on o księgę dotyczącą potwora z Loch Ness. Mówi, że jest badaczem historii wampirów. Dałem mu księgę którą z takim dystansem czytałem w młodości. Muszę zapamiętać, że będzie mi winien przysługę. Zabezpieczyłem nie małą w sumie biblioteczkę starych voluminów, kiedyś przysyłanych przez "dziadka", w piwnicy za pancernymi drzwiami, w mym dawnym domu.

5 lipca 1915
Dokonano aktu Diabelerii na moim ojcu tuż po tym jak wypuścił mnie spod swych skrzydeł. Poszukuje skurwysyna od 2 tygodni. Przyznam, że jest naprawdę godnym przeciwnikiem. Już dawno nikt tak nie zwodził mojego nosa jak on. Nadwrażliwość której nauczył mnie Ojciec jest okropnie przydatna.

15 Sierpień 1918
Cóż się stało z szlachetną sztuką strzelania. Odkąd pojawił się tzw. Tommy gun, bandyci już nawet nie muszą umieć celować. Strzelanie z broni palnej nie ma w sobie już nic z dawnej sztuki. Assamita nic sobie nie robi z Maskarady i skacze po dachach samochodów, i ścianach budynków. Nie kłopocze się nawet z użyciem Niewidoczności. Wygląda na zdesperowanego, próbował mnie nawet ostrzelać z tego karabinu. Musi mu naprawdę brakować krwi. Ostatecznie to moja zasługa.

15 Styczeń 1919
4 lata zabrało mi złapanie mej ofiary. Pieprzony Assamita. Próbował nawet uciekać sterowcem. Jakby mógł uciec sokołowi. Uciekał autem. Jakby mógł prześcignąć geparda. Uciekał statkiem. Jakby mógł w ten sposób zgubić rekina. Dorwałem go w końcu. Przebiłem jego serce kołkiem i zaciągnąłem do księcia. Okres tych łowów był jednym z najwspanialszych w moim nieżyciu. Puki co ukryję ten pamiętnik w piwnicach mego dawnego domu.

25 Styczeń 1919
Miałem mały kłopot z runami ochronnymi wyrytymi w całym domu. Jednak nie były one w stanie zatrzymać mnie Wampira niskiego pokolenia. Niechaj ten dziennik spoczywa tutaj w tych piwnicach, i będzie mą pamiątką po która może kiedyś wrócę. Tremere za drobną przysługę wyrył na okładce runę mająca powstrzymać starzenie się tego dziennika. zastanawiam się po co Tremere manuskrypty na temat Excalibura. No cóż mam nadzieję, że za jakieś 100 lat będę mógł dodać kolejny wpis.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zuy dnia Nie 21:33, 24 Sie 2008, w całości zmieniany 8 razy
Zobacz profil autora
Historia mojej postaci do Vampira.
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu